Stało się... Dopadło i mnie... Kopertówkowa epidemia zbiera swoje żniwo... Długo się opierałam, wyrzucałam je ze swojej głowy, ale one wracały, kusiły i nęciły... w końcu nie wytrzymałam i poczyniłam jedną, jedyną. Powstała sierotka na potrzeby ekspresowego wyzwania na forum scrappassion. Temat: różowa delikatność. Nie ukrywam, że odczuwałam dziką radość rwąc materiał na kwiatki :D
Według tutoriala Anne Bodil
Druga kartka nosi znamię mojej obsesji żyrandolowej ;) Tym razem wersja "ugrzeczniona" (bo różowa :P )
Trzecia to kartka miła i grzeczna :P To znaczy taka się wydawała, dopóki nie zamordowałam mojego ukochanego dziurkacza wycinając elementy do niej, chlip, chlip...
Na dzisiaj już koniec, spodziewajcie się dłuższej przerwy, bo Kobens ma egzamin na prawko :D :D :D Drżyjcie irlandcy użydkownicy dróg!!! Jeszcze się nie zaczęłam uczyć, a 8 czerwca zbliża się nieubłaganie , więc proszę o wyrozumiałość i dziękuję za odwiedziny, kimkolwiek jesteś :)
sobota, 23 maja 2009
wtorek, 19 maja 2009
żyrandolowo i starociowo, czyli tak jak lubię :)
Odkąd zobaczyłam ten stempel u Scrapperlicious wiedziałam, że MUSZĘ GO MIEĆ!!! Wypatrzony w craft4you, taki mały, niepozorny, a jednak cuuudowny i najukochańszy (nie tylko ze względu na cenę :P ), cierpliwie czekał w pudełku na swoją kolej, a mi w główce telepały się pomysły na kartki z jego udziałem... i oto one, narazie dwie, choć powstało więcej, ale o nich ciiii...
Pierwsza powstała daaawno temu, tuż po zakupie stempelka, aby wypróbować efekt "przestrzennego stemplowania" (koszmarne tłumaczenie, ale to moja robocza nazwa tej techniki i już się do niej przyzwyczaiłam ;) ) pokazany przez Scrapperlicious tu Wstyd się przyznać, ale w popiechu maźnełam białym żelopisem nie tę stronę żyrandola co trzeba...
(przepraszam za zdjęcia, antytalent fotograficzny jest ze mnie, czas się z tym pogodzić...)
Druga na wyzwanie w Art-piaskownicy Anai wybrała tak cudne kolory, że nie mogłam się oprzeć.
Dwie warstwy papieru, kalka, serwetka papierowe (a w zasadzie jej strzępy), trzy koraliki, trzy kwiatki prima, trzy ćwieki, trzy kawałki dratwy, w tym jeden potraktowany pomarańczowym tuszem, kawałek starej książki, kawałek koronki popaćkanej tuszem, dwa kwiatki wycięte i potuszowane własnoręcznie (wszędzie je wpycham, wieeem), distressy, czarny puder do embossingu, biały żelopis... i jest:
Na koniec coś z zupełnie innej beczki ;) Zrobiona w ekspresowym tempie pierwsza w życiu kartka komunijna. Dla chrześniaka mojej siostry. Miało być minimalistycznie. I jest. Chyba nawet za bardzo...
Wszystkich zatroskanych uspokajam, że literka "a" została poprawiona na "ą". Zdjęcia robione w pośpiechu tuż przed wyjazdem wręczającej na lotnisko (szczęściara już jest w PL :)
Zdecydowanie wolę moje poszarpania, ale czasami trzeba się powięcić ;)
Dziękuję za odwiedziny, kimkolwiek jesteś :)
Pierwsza powstała daaawno temu, tuż po zakupie stempelka, aby wypróbować efekt "przestrzennego stemplowania" (koszmarne tłumaczenie, ale to moja robocza nazwa tej techniki i już się do niej przyzwyczaiłam ;) ) pokazany przez Scrapperlicious tu Wstyd się przyznać, ale w popiechu maźnełam białym żelopisem nie tę stronę żyrandola co trzeba...
(przepraszam za zdjęcia, antytalent fotograficzny jest ze mnie, czas się z tym pogodzić...)
Druga na wyzwanie w Art-piaskownicy Anai wybrała tak cudne kolory, że nie mogłam się oprzeć.
Dwie warstwy papieru, kalka, serwetka papierowe (a w zasadzie jej strzępy), trzy koraliki, trzy kwiatki prima, trzy ćwieki, trzy kawałki dratwy, w tym jeden potraktowany pomarańczowym tuszem, kawałek starej książki, kawałek koronki popaćkanej tuszem, dwa kwiatki wycięte i potuszowane własnoręcznie (wszędzie je wpycham, wieeem), distressy, czarny puder do embossingu, biały żelopis... i jest:
Na koniec coś z zupełnie innej beczki ;) Zrobiona w ekspresowym tempie pierwsza w życiu kartka komunijna. Dla chrześniaka mojej siostry. Miało być minimalistycznie. I jest. Chyba nawet za bardzo...
Wszystkich zatroskanych uspokajam, że literka "a" została poprawiona na "ą". Zdjęcia robione w pośpiechu tuż przed wyjazdem wręczającej na lotnisko (szczęściara już jest w PL :)
Zdecydowanie wolę moje poszarpania, ale czasami trzeba się powięcić ;)
Dziękuję za odwiedziny, kimkolwiek jesteś :)
wtorek, 12 maja 2009
piaskownicowo i Scrapperliciousowo ;)
Dzisiaj poczyniona na szybko kartelucha na wyzwanie w Art-piaskownicy :) Ponieważ liftowanie mojej ulubionej Scrapperlicious to sama przyjemność, papiery i tusze furczały nade mną i zgrzytały pod moimi łapkami :)
Nie chciałam, żeby moje COŚ wygladało jak dokładna kopia, więc zamieniłam małego motyla na dużą wróżkę, napis nie ma ramki i zmienił kształt... Poza tym do tej pory nie umiem domyć paluchów, a szycie ręczne uprawiałam pierwszy raz od podstawówki...
Koniec gadania na dziś :)
Dobranoc, kimkolwiek jesteś...
Nie chciałam, żeby moje COŚ wygladało jak dokładna kopia, więc zamieniłam małego motyla na dużą wróżkę, napis nie ma ramki i zmienił kształt... Poza tym do tej pory nie umiem domyć paluchów, a szycie ręczne uprawiałam pierwszy raz od podstawówki...
Koniec gadania na dziś :)
Dobranoc, kimkolwiek jesteś...
sobota, 2 maja 2009
zaległości :)
Ufff... Trochę Was zaniedbałam... Przepraszam i obiecuję poprawę :*
Ostatnio pełniłam rolę przewodnika po moim miasteczku. Rodzinka nas odwiedziła i zapragnęła pozwiedzać :) W końcu mieszkam w jednym z piękniejszych miast (yyyy, raczej miasteczek) Irlandii. Z racji nawiedzin wszystkie przydasie wylądowały w pudłach i przez chwilę stół kuchenny, znowu zaczął pełnić swoją normalną funkcję (widok miny współmieszkańców na porządek w kuchni- bezcenny).
Nie zrobiłam nowych zdjęć kartek, więc z obowiązku tylko pokazuję te stare i nieładne.
Pierwsza na limonkowy konkurs Żabci z forum Scrappasion
Druga zaległa kartelucha powstała na wyzwanie w art-piaskownicy. Jak zwylke odkładałam zrobienie jej do ostatniej chwili. I zdążyłam!! Zapomniałam tylko o różnicy czasu...
Ostatnio pełniłam rolę przewodnika po moim miasteczku. Rodzinka nas odwiedziła i zapragnęła pozwiedzać :) W końcu mieszkam w jednym z piękniejszych miast (yyyy, raczej miasteczek) Irlandii. Z racji nawiedzin wszystkie przydasie wylądowały w pudłach i przez chwilę stół kuchenny, znowu zaczął pełnić swoją normalną funkcję (widok miny współmieszkańców na porządek w kuchni- bezcenny).
Nie zrobiłam nowych zdjęć kartek, więc z obowiązku tylko pokazuję te stare i nieładne.
Pierwsza na limonkowy konkurs Żabci z forum Scrappasion
Druga zaległa kartelucha powstała na wyzwanie w art-piaskownicy. Jak zwylke odkładałam zrobienie jej do ostatniej chwili. I zdążyłam!! Zapomniałam tylko o różnicy czasu...
Subskrybuj:
Posty (Atom)