Obiecana dokładka znalazła się w osobnym poście, bo idealnie wpasowała się w
Piaskownicowy przepis na... :D
Przygotowałam dla Was karteluchę i zakładkę w moich ukochanych fioletach :)
Bazą zakładki jest przezroczyste opakowanie wentylatora komputerowego cudem wypatrzone i wygrzebane z kosza na recycling (z reguły mój luby się pyta czy czegoś nie będę potrzebowała, ale tym razem jakaś pomroczność jasna go dopadła, hihi) pociaprane procentowymi tuszami TH (trochę ciemne toto wyszło, ale to dlatego, że rozpuszczalnik do alkoholi czeka na mnie w Polsce (dzięki Mamutko :*), do tego części zegarków, cekiny, wstążki, naklejki kwiatki i klej brokatowy :)
Aby zakładce nie było smutno powstała kartka z tekturą falistą i moim ulubionym ostatnio stemplem ;) Plus kwiatki Primy, crackle paint, koronka, szkiełko od zegarka pociaprane procentami :)
Mam nadzieję, że spodobała Wam się ostatnia dokładka :)
Przypominam, że chętni na cukierasy mają czas do poniedziałku, aby zostawić komentarz (pod tym lub poprzednim postem).
Szymek czuje się już lepiej i biega po całym domu wołając "bziiiiiuuuuum, lecimy do baby i dziadka, wysoooko, wysooko!!" :D Ja też już nie mogę się doczekać :)
Dziękuję za odwiedziny, kimkolwiek jesteś...