Pierwsza według
piaskownicowego przepisu Makówki powstała przy użyciu SŁOMKI (dmuchałam przez nią na tusz alkoholowy), potem to wszystko podrapałam WIDELCEM (zostały jaśniejsze ślady), metalowym ZMYWAKIEM zdistressowałam brzegi (nawet nieźle wyszło- zapamietać na przyszłość), SZCZOTECZKĄ DO ZĘBÓW nakładałam farbę na brzeg zielonego papieru, całość wysuszyłam SUSZARKĄ
Efekt nieco odbiega od zamierzonego, ale mówi się trudno :/
A druga powstała daaaaaawno temu (o ile dobrze pamiętam na wyzwanie do Skrapujących Polek). To najbardziej poprzeszywana kartka jaką w życiu zrobiłam :)
Pozdrawiam ciepło z zasypanej śniegiem (!!!) Irlandii :)
Obie superaśnie, ale ta druga obłędna jest po prostu!
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje kartki!!zwłaszcza ta druga i ta z poprzedniego posta...obłęd:))
OdpowiedzUsuńja cie krece ale cuda, super!!!
OdpowiedzUsuń:) dziękuję, dziękuję :*
OdpowiedzUsuńObie kartki piekne, ale druga - poprzeszywana zachwycila mnie!
OdpowiedzUsuńo rany, obie są przecuuudne!!!!
OdpowiedzUsuńoj TY to POTRAFISZ! :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i kontempluje....z pewnością pozostaną w mojej podświadomości!
OdpowiedzUsuńpieje z zachwytu
OdpowiedzUsuńco do pierwszej - efekt odbiega od zamierzonego? to może KO, bo mnie ta kartka poraziła świeżością :) cudowne te plamy, kolorki ... napatrzeć się nie mogę; druga przy niej (też CUDNA) wygląda jakby była zawstydzona, bladziutka taka :)
OdpowiedzUsuńniesamowite obie!! efekt piorunujący, kolory przepiękne!!!
OdpowiedzUsuńtakie twórcze tło!! Ж)
OdpowiedzUsuńPięknie poszarpane i pochlapane!!!
OdpowiedzUsuń:*