Stało się... Dopadło i mnie... Kopertówkowa epidemia zbiera swoje żniwo... Długo się opierałam, wyrzucałam je ze swojej głowy, ale one wracały, kusiły i nęciły... w końcu nie wytrzymałam i poczyniłam jedną, jedyną. Powstała sierotka na potrzeby ekspresowego wyzwania na forum scrappassion. Temat: różowa delikatność. Nie ukrywam, że odczuwałam dziką radość rwąc materiał na kwiatki :D
Według tutoriala Anne Bodil
Druga kartka nosi znamię mojej obsesji żyrandolowej ;) Tym razem wersja "ugrzeczniona" (bo różowa :P )
Trzecia to kartka miła i grzeczna :P To znaczy taka się wydawała, dopóki nie zamordowałam mojego ukochanego dziurkacza wycinając elementy do niej, chlip, chlip...
Na dzisiaj już koniec, spodziewajcie się dłuższej przerwy, bo Kobens ma egzamin na prawko :D :D :D Drżyjcie irlandcy użydkownicy dróg!!! Jeszcze się nie zaczęłam uczyć, a 8 czerwca zbliża się nieubłaganie , więc proszę o wyrozumiałość i dziękuję za odwiedziny, kimkolwiek jesteś :)
Najpiękniejza kopertówka jaką widziałam!!!! Ma niesamowity klimat...nazwać go nie potrafię, ale nie jest to "grzeczna" kopertówka...
OdpowiedzUsuńRóż Twój jest piękny, nie landrynkowy, a niespokojny taki - uwielbiam!!!
Żyrandolowa przecudna - nawet w różu
i urodzinowa...
bo kolory przełamane czernią, przygaszone...PIĘKNE!!!!
nie wiem jak przerwę zniosę...ufam, że nie wytrzymasz bez darcia papieru ;-D
I Powodzenia na egzaminie!!!!
Cudowne różowiaste twory!!!
OdpowiedzUsuńSkładam najszczersze kondolencje z powodu utraty dziurkacza ;)
Życzę powodzenia na egzaminie :D
uhuhu..
OdpowiedzUsuńnie mogłam zamknąć oczy, te gałganki z koperty zaczęły do mnie mówić ;p
szkoda, ze róż pozostaje różem :(
i wolę nieugrzecznioną wersję żyrandola ;)